Piękna lalka na półce siedzi szklanej
Przyglądając się dziewczynce ukochanej
Leży tam zapomniana od kilku lat
W smutnych barwach postrzega świat
Kiedyś kochana dziś porzucona
Jej piękna suknia jest pognieciona
Porcelanowy twór kurzem pokryty
Uśmiech przez łzy z twarzy zmyty
Cisza powoli do umysłu się wdziera
I całą radość z twego serca zabiera
Słowa które sens życiu nadawały
Wtedy tak boleśnie serce łamały
Uśmiech kiedyś ci tak bardzo drogi
Teraz wydaje się być złowrogi
Serce na kawałki się rozpadło
Gdy uczucie w nim wyblakło
Dusza uroniła łez tysięcy wiele
Krwawe ślady zostawiając na ciele
Wszystko co piękne się skończyło
Bo uczucie z czasem zgniło
Od jutra przysięgam mieć znów czysta duszę
Ten jeden raz, jeszcze raz zgrzeszyć muszę
Żądza krwi przejmuje nade mną kontrolę
Świadomość odpływa, tracę wolną wole
Bestia się we mnie budzi
Zaraz znów zapoluję na ludzi
Nim potężne słońce się zbudzi
Zanim mą ludzką cześć przebudzi
Zbiorę dla śmierci ogromne plony
By demon wewnątrz mnie był zadowolony
Róża czarna w mroku
On szykuje się do skoku
Jego myśli tylko krew
Potworny morderczy zew
Rozpacz w sercach ludzi
Jeden z nich już się nie obudzi
U nas tylko ból i strach
Stwór stoi w drzwiach
Zmrok nadciąga
Niepokój przyciąga
Czarna róża to znak
Okrutny postrach mas
Wampir jest wśród nas
Litości w nim brak
Po zabiciu ofiary
To stworzenie obdarte z wiary
Uchodzi w las
By jutro powrócić znów
Gdy nadejdzie nów
By przerazić nas
Nie poddawaj się walcz
Jego zło, swym dobrem zwalcz
Mistyczną bestię pokona